Powrót do szkoły i nie tylko…

Rozpoczął się kolejny wrzesień w naszej rodzinie. Od tygodnia za oknem słońce grzeje tak mocno jakby to był środek lata. Dzieci chodzą do szkoły i o wakacjach mogą sobie jedynie pomarzyć. Aczkolwiek coś jeszcze wakacyjne plany nie chcą się od nas odczepić. Dwa tygodnie temu wyruszyliśmy na całodzienny spływ kajakowy rzeką Rurzycą, a jutro wyjeżdżamy na weekend do Zaniemyśla.

Franki przeżywa stres w związku z rozpoczęciem czwartej klasy. Nowa wychowawczyni, nowi nauczyciele, nowe przedmioty i kupa zadań domowych do odrabiania. Choć właściwie jego stres i wybuchowy charakter wynika raczej z tego, że źle zainwestował uzbierane przez całe wakacje pieniądze. Kupił sobie grę komputerową, która jego zdaniem ,,nie działa prawidłowo” oraz kontroler do gier, który okazał się być ,,totalnym badziewiem” i ,,chińskim gównem”. Franki więc jest bardzo rozdrażniony i wybucha gniewem nawet, gdy dzwoni do niego kolega z klasy i pyta o zadane w tym roku lektury do przeczytania:

– Nie wiem, nie mogę się skupić na przeczytaniu kartki – krzyczy do telefonu podniesionym głosem Franki. – Jakiś CeeS Lewis ,,Lew, czarownica i stara szafa” oraz DŻON Tuwim, ,,Akademia Pana Kleksa”…

Czasami trzeba ostro temperować jego napady złości. Franek wciąż jednak jest małym chłopcem, który potrzebuje czułej opieki, skoncentrowania uwagi na nim. Chce, żebym spędzał z nim więcej czasu. Dlatego popołudniami zabieram go na krótkie wyprawy rowerowe, albo idziemy na boisko pokopać piłkę. Tylko my dwaj: ojciec i syn. Nasze wspólne chwile.

Zośka natomiast z dużym spokojem podchodzi do kolejnego roku nauki. Powiesiła sobie przy biurku swoje świadectwo z czerwonym paskiem i stwierdziła, że to ją będzie motywowało do zdobywania dobrych wyników w nauce. Poza tym jest bardzo dumna i szczęśliwa, bo od tego roku oboje z Frankiem wracają już sami po szkole do domu. Wracają autobusem. Ostatnio Zosia tak się spieszyła na autobus, że zapomniała przebrać buty i przyjechała w trampkach w których chodzi w szkole.

Zosia wciąż przytula się do mnie i mówi do mnie ,,tatusiu”. Brzmi to w jej ustach już troszeczkę infantylnie, ale cóż… bardzo to lubię. Jest wszak moją ukochaną córeczką. I chociaż pokazuje też nieraz swój zadziorny charakterek, to jakże ją nie kochać za owe ,,tatusiu”.

Dzieci uczą się samodzielności oraz odpowiedzialności za swoje wybory. Powoli zaczynają przechodzić swoją szkołę życia. Zdobywają nowe doświadczenia, dojrzewają. Dobrze, że my jako rodzice pod czułą kontrolą uczestniczymy w tym procesie rozwojowym. Chcę zaszczepić w nich miłość i szacunek do nas, aby nigdy nie musieli od nas uciekać, aby mogli w nas znaleźć oparcie, poczucie bezpieczeństwa, schronienie. Na tym właśnie polega istota rodziny.

O tatamaracje

Z wykształcenia politolog, dziennikarz i doradca życia rodzinnego. Z miłości mąż i ojciec dwójki obecnie nastolatków: Zosi i Franka. Lubię pisać, tworzyć wszelakie formy pisane od bloga, poprzez recenzje książkowe na drobnych utworach literackich kończąc. Obecnie pracuję w drukarni akademickiej i prowadzę kursy przygotowawcze dla narzeczonych.
Ten wpis został opublikowany w kategorii Dzieci, Rodzinne, szkoła. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *