Na naszym osiedlu zorganizowano ostatnio ,,pchli targ”. Pojechałem tam z Frankim na rowerach. Obejrzeliśmy sobie zaimprowizowane stoiska z wszelką różnorodnością asortymentu. Wśród niego były też i zabawki. Musiałem wytłumaczyć młodemu na czym polega idea pchlego targu. Chyba nie bardzo spodobała mu się koncepcja sprzedaży starych zabawek:
– Wiesz tato – mówił później jak jechaliśmy dalej rowerami – ja chcę, żeby moje stare zabawki, takie którymi się już nie bawię, żebyś je schował na strychu. Bo jak będę kiedyś tatą, to mogłbym te zabawki dać swojemu synowi, tak jak ty dałeś mi.
Bardzo mnie zaskoczyła ta dojrzała wypowiedź mego syna. Potakująco kiwnąłem głową.
– No chyba, że mój syn będzie strasznym bachorem – kontynuował dalej Franki. – Wtedy jednak lepiej będzie te zabawki sprzedać.
Ja żałuje teraz że swoich zabawek nie zostawiłem do małego, ale mam nadzieje ze on zostawi a jak nie to mu w tym pomoce:-P