Bez dzieci

Drugi raz w ośmioletniej historii naszego życia z dziećmi spędziliśmy weekend z Miszą bez dzieci. Pierwszy raz był ponad cztery lata temu, gdy udaliśmy się na weselę do Piekar. Tym razem wyjechaliśmy do Gostynia, a Zo i Franki zostali oddani pod troskliwą opiekę cioci Ani i wujka Julka.

Kto ma możliwość częstego ,,podrzucania” na weekend lub wakacje swoich dzieci do babć, cioci, znajomych ten nie zrozumie tego ogromu psychicznego odprężenia, jakiego doświadczyłem razem z Miszą w minioną sobotę. I nie chodzi tu o uczucie ulgi, radości czy czegoś podobnego. W pewnym sensie ciężko było nam rozstać się z dziećmi i na pewno za nimi tęskniliśmy. Ale przez półtora dnia byliśmy z Miszą tylko dla siebie. To jakby odkrywanie na nowo naszego związku, naszych relacji. Powrót do tego, co było na początku naszego małżeństwa. Mogliśmy na siebie spojrzeć w kontekście partnerskim, a nie tylko i wyłącznie rodzinnym. Odkąd bowiem w naszym życiu pojawiły się dzieci wciąż żyjemy i przeżywamy wszystko w relacji z nimi. I nagle dostajemy wspaniały prezent, cały dzień tylko dla siebie, bez troski o to, czy dzieci wstały, czy się ubrały, co zjedzą na śniadanie, obiad, co będziemy z nimi robić. Nikt nas nie woła, nie słychać krzyków, kłótni, nie trzeba nikogo upominać, przypominać… Jesteśmy tylko Misza i ja. Są tylko nasze sprawy. Jest słońce i cudowna pogoda. W sadzie dojrzewają jabłka, a noc wita nas rozgwieżdżonym niebem. Chwile beztroski…

A potem niedziela, popołudnie i powrót do rzeczywistości. Tej naszej, rodzinnej. I znów jesteśmy Czwóreczką.  😛

O tatamaracje

Z wykształcenia politolog, dziennikarz i doradca życia rodzinnego. Z miłości mąż i ojciec dwójki obecnie nastolatków: Zosi i Franka. Lubi pisać, tworzyć wszelakie formy pisane od blogu, poprzez recenzje książkowe na utworach literackich kończąc. Obecnie pracuje w drukarni naukowej.
Ten wpis został opublikowany w kategorii Dzieci, Rodzinne. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

1 odpowiedź na Bez dzieci

  1. ~julek pisze:

    za tydzień powtóreczka …? 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *