Kapitan Klops

To jest opowiastka dla miłośników starych polskich seriali.
Co rusz na którymś z kanałów telewizyjnych pojawiają się nieśmiertelne seriale: ,,Stawka większa niż życie” i ,,Czterej pancerni”. Nie muszę chyba opisywać, czym były dla mnie te filmy w dzieciństwie. Nie było wakacji bez pancernych i zabawy na podwórku w dzielną załogę Rudego 102. Żeby zdążyć na kolejny odcinek Klossa urywałem się z kolegami w piątej klasie z ostatniej lekcji w szkole. Tymczasem Franki, choć hobbista – militarysta, nie wykazywał dotychczas najmniejszego zainteresowania tymi prehistorycznymi produkcjami filmowymi. Oczywiście do czasu…
Do czasu aż dzieci nie spędziły sobotniego poranku w domu cioci Ani i wujka Julka. Gdy odbieraliśmy dzieci Franki wykrzyknął podekscytowany:
– Oglądałem z Julkiem Kapitana Klopsa!
Dziś gdy wracaliśmy ze spaceru ze Starego Rynku Franki zażyczył sobie, żebym zaśpiewał mu piosenkę o ,,starych pancernych”. Potem zaczął żywo opowiadać, że Jasiu z jego przedszkola w ,,sylwestrowo” bawił się z kolegą w pancernych.
– A ja chciałbym być Ładowlikiem – stwierdził z żarliwym przekonaniem.
– Kim?
– No tym co ładował naboje do działa, Ładowlik… 

O tatamaracje

Z wykształcenia politolog, dziennikarz i doradca życia rodzinnego. Z miłości mąż i ojciec dwójki obecnie nastolatków: Zosi i Franka. Lubię pisać, tworzyć wszelakie formy pisane od bloga, poprzez recenzje książkowe na drobnych utworach literackich kończąc. Obecnie pracuję w drukarni akademickiej i prowadzę kursy przygotowawcze dla narzeczonych.
Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *