Dziś obchodzę kolejne w życiu urodziny. Od rana przyjmuję życzenia, najwięcej tych wysyłanych drogą elektroniczną. Szybko, prosto, bez zbędnego kontaktu. Jednak nie o sobie dziś myślę, ale o moich rodzicach. Jestem synem pierworodnym. Wyobrażam sobie jak wielką radością dla moich rodziców było moje przyjście na świat. Tego dnia stali się mamą i tatą. Tak naprawdę dzisiejszy dzień to ich święto. Święto Matki i Ojca.
Moja mama już nie żyje na tym świecie. Wielokrotnie zadaję sobie pytanie, czy ona byłaby dumna ze mnie? Czy moje obecne życie jest odzwierciedleniem tych ideałów wychowawczych, które ona pragnęła mi wpajać? Chciałbym z całego serca wierzyć, że tak! Tak bardzo mi dziś tęskno do niej. Właśnie w dzisiejszym dniu.
Mój ojciec jest już sędziwym człowiekiem i dziś nasze role odwracają się. Już nie on opiekuje się mną, ale to ja muszę otoczyć go bardziej troskliwą opieką. Czy będę miał na tyle sił i cierpliwości ile on miał do mnie, jako małego dziecka?
Wszystko ma swój czas. Dziś w Księdze Koheleta czytamy mądre słowa: ,,Wszystko ma swój czas i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem. Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania tego, co zasadzono…”(Koh 3, 1-11). Rodzimy się i starzejemy. Najpierw jesteśmy pod opieką naszych rodziców, z czasem jednak to my musimy zacząć się troszczyć o nich. Taka kolej rzeczy.
Bóg Stwórca wyznaczył nam czas, byśmy postępowali zgodnie z koleją rzeczy. Obyśmy umieli ten czas dobrze i godnie wykorzystać i nie zmarnować go.