Uśmiech na dobranoc

Chciałem sobie trochę pomarudzić, jak to ciężko jest w życiu, zwłaszcza gdy za oknem mróz, w pracy grożą zwolnieniami, a samochód od miesiąca jest w warsztacie u mechanika. Ale nie będę…

Wczoraj wieczorem poszedłem na spotkanie dla rodziców dzieci pierwszokomunijnych. Nie było mnie tylko godzinę. Gdy wróciłem Franki porzucił oglądanie telewizji i wielkimi susami przemierzył korytarz, by rzucić się na mnie z okrzykiem:

– Tak bardzo się za tobą stęskniłem!

Próbowałem się rozebrać z kilku warstw ciepłej odzieży, które zabrałem ze sobą na spotkanie w zimnym kościele. Wtedy przykleiła się do mnie Zośka:

– Przytul mnie tato, bo jestem taka śpiąca…

Cały dzień może być ciężki, męczący, dołujący. Ale gdy wieczorem moje dwa kochane bąki kładą się spać nagle wraca mi wiara w sens życia i wypełnia mnie wielkie poczucie szczęśliwości. Ich śpiące uśmiechy tuż przed zaśnięciem są nagrodą za cały trud nawet najgorszego dnia.

Ostatnio Franek modli się modlitwą prośby, aby tata nie miał w pracy nic zadawanego do domu.  🙂

O tatamaracje

Z wykształcenia politolog, dziennikarz i doradca życia rodzinnego. Z miłości mąż i ojciec dwójki obecnie nastolatków: Zosi i Franka. Lubię pisać, tworzyć wszelakie formy pisane od bloga, poprzez recenzje książkowe na drobnych utworach literackich kończąc. Obecnie pracuję w drukarni akademickiej i prowadzę kursy przygotowawcze dla narzeczonych.
Ten wpis został opublikowany w kategorii Dzieci, Rodzinne i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *